Zysk i S-ka, Chimamanda Ngozi Adichie, instagram, zdaniem_szota, Witold Kurylak
Instagram #1023
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Jeśli już spotkaliście i spotkałyście z prozą Lebiediewa, to raczej nie trzeba was przekonywać do lektury “Debiutanta” - książki rosyjskiego pisarza to gęste opowieści o Rosji łączące w sobie socjologiczny, psychologiczny i historyczny namysł z wciągającą, sensacyjną historią, których trudno nie pokochać. A jak ktoś nie czytał, to oczywiście zachęcam do sięgnięcia po wszystkie wydane w Polsce dzieła Lebiediewa, choć teraz chciałby przybliżyć wam “Debiutanta” Tytułowy “debiutant” to niewykrywalna neurotoksyna, coś co chciałby mieć każdy wywiad. Tajemnicę składu “debiutanta” wywozi z Rosji...
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Widziałem najlepsze książki tego roku zapomniane w szaleństwie wydawców, głodne uwagi czytelników, pełne przez nikogo nieprzeczytanych stron, niemieszczące się na półkach księgarń… Naprawdę. Widzę tych książek dziesiątki i setki, a naprawdę jeszcze trudniej z nich wybrać te, które naprawdę warto, które trzeba, bo otwierają jakies nowe perspektywy czy ciekawie opowiadają coś, co wydawałoby się literatura już dawno przerobiła. Ostatnie lata to moda na opowieści dziejące się w bliższej lub dalszej rzeczywistości. Przeważnie nieudane, wysilone, wydumane, nazbyt przemyślane. Mam ich całą...
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Ryszard Krynicki dla nas na noc.
Charles Bernstein w przekładzie Kacpra Bartczaka na dobranoc. Jutro 11.11. Będzie dużo Świetlickiego.
O książce Karoliny Sulej będę pisał więcej za jakiś czas w jednym z magazynów literackich, ale chciałbym już napisać, że jestem pod sporym wrażeniem wysiłku badawczego autorki - setki wspomnień, dokumentów, rozmów udało się ułożyć w przejrzystą, uporządkowaną narrację. Bo z ubraniami i pisaniem o nich jest podobnie - najpierw jest chaos wyszukiwania, dobierania, mierzenia, skracania, a dopiero później ładna, dopasowana całość. Sulej reprezentuje bliskie mi myślenie - że historii trzeba przyjrzeć się na nowo nie na jej marginesach, ale w głównych nurtach narracji. Trzeba jeszcze raz...
Lubię takie przypadki - ledwo mi Szczepan Twardoch w wywiadzie powiedział, że kutzowska scena z kobietą obmywającą nogi mężczyźnie, który wrócił z pracy na grubie jest fałszywa, a tu Anna Dziewit-Meller umieszcza ją w swojej - skądinąd bardzo dobrej - książce, “Od jednego Lucypera”. Komu wierzyć? Nikomu, jak pokazuje w “Kajś” Rokita o Śląsku każdy ma swoją prawdę, swoje wyobrażenia, swoje dokumenty i każdy ten Śląsk po swojemu czyta - niezależnie od tego, czy urodził się w Chorzowie czy Wejherowie. Nie jest fanem “Góry Tajget”, dlatego z przyjemnością odnalazłem w nowej powieści...