W.A.B, Tadeusz Sobolewski
Instagram #851
My i małpa. #zdaniemszota #tadeuszsobolewski
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Lis 26, 2019 o 10:50 PST
My i małpa. #zdaniemszota #tadeuszsobolewski
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Lis 26, 2019 o 10:50 PST
No właśnie? Gdzie? Zamierzam się dowiedzieć, choć mam pewne intuicje. #zdaniemszota #despinastratigakos #centrumarchitektury @centrumarchitektury
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota) Lis 25, 2019 o 6:43 PST
Przed nami kolejne wybitne dobro czytelnicze. Listy Wisławy Szymborskiej i Joanny Kulmowej wyjdą już za kilka dni w Znaku, a ja tak bardzo bym chciał nie musieć nic innego czytać i chodzić z tymi paniami na rydze (przynajmniej w lekturze, w praktyce grzybobranie jest czynnością dla mnie nudną i niezrozumiałą). Są tu wspaniałości różne, ale jedna ważna porada dla nas wszystkich, którzy i które się pisaniem paramy. Oto ona. Wisława Szymborska pisze: "Pisz powieść, pisz, tylko błagam, uwzględnij tam jakąś małpę, bodaj w epizodzie. Powieść bez małp właściwie nie istnieje jako dzieło sztuki, świnka morska nie wystarczy!"
Jest Was 10 tysięcy! Dziękuję!
Gdy pół roku temu uruchamiałem Zdaniem Szota, przechodząc “na swoje” z wcześniejszego bloga prowadzonego we dwie osoby, miałem sporo obaw czy podołam regularnemu pisaniu (i czytaniu), kontaktowi z Wami i upublicznianiu swoich przemyśleń. Obawy budził też fakt, że ze strony, która podczas mojej w niej prawie trzyletniej kadencji urosła o kilkadziesiąt tysięcy fanów/fanek, muszę tu wszystko budować od zera. To nigdy nie jest łatwe, a ja nie jestem człowiekiem z przesadną wiarą w swoje możliwości. Ale chyba się udało, a pisanie wciąż sprawia mi przyjemność, choć...
Pamiętacie jeszcze książki telefoniczne? I ten moment, gdy sprawdzaliście, czy tam jesteście? I ile osób z waszego miasta ma już telefony? A ile z miasta obok? Liczyłem kolumny, by dowiedzieć się ile osób ma telefony w każdej wsi województwa wałbrzyskiego. Zatapiałem się w nazwiskach (obcojęzyczne zaskakiwały i uruchamiały wyobraźnię) i spisach usług, z których można by skorzystać, choć nie znajdowało się powodu do wybrania ich numeru. No i podejrzanie jednak brzmi ośmiolatek zamawiający deratyzację.
Dla @nonfictionfestiwal napisałem właśnie o "Poniemieckim" Karoliny Kuszyk. Gdy się 18 lat mieszkało w Gottesbergu i Waldenburgu człowiek czyta tę książķę inaczej, może bardziej krytycznie i szuka dla siebie zaskoczeń, bo wiele wydaje mu się oczywiste. Ale też myśli się nad tym, co dla kogoś np. z Krakowa czy Warszawy będzie zaskoczeniem. W tekście opowiem wam tez trochę o Gottesbergu i okolicach. Bo Kuszyk zachęca do snucia własnych ballad. Tekst w połowie grudnia będzie dostępny. A książkę polecam, bo sam jestem ciekaw co w niej was zaskoczy. #zdaniemszota #karolinakuszyk #poniemieckie #czarne #gottesberg #waldenburg #felhammer
Zawsze gdy mi troche gorzej sięgam po Tkaczyszyna-Dyckiego. To są takie wiersze do przytulania sobie.
Francine Rivollier, tytułowa “Francine R” została aresztowana przez Gestapo w kwietniu 1944 roku. Od upokarzających przesłuchań, przez obozy koncentracyjne, w tym ten najsłynniejszy, Ravensbrück, po wyzwolenie przez szwedzki Czerwony Krzyż - o tym opowiedziała w nagraniu, które Boris Golzio, spokrewniony z Francine postanowił zilustrować w komiksowej formie. Dobrym komiksie, choć piszę to nie bez wątpliwości, o których za moment.
Te historie nigdy nie przestaną “robić wrażenia”. Opowieści tak kobiet jak i mężczyzn o hitlerowskim systemie eksterminacji, choć słyszane już wiele razy, wciąż...
Zadie Smith przypomina na czym to wszystko polega. "Grand Union. Opowieści" są trochę nierówne, ale momentami bywają odpowiednio gęste, by zwolnić.
Piękno w czystej postaci. Rysunki Roberta Crumba to jak zwykle mistrzostwo, któremu trudno się oprzeć. Czasem delikatne i szkicowe, ale przeważnie wręcz brutalne, bliskie drzeworytowi ilustracje sprawiają, że “Kafka” to z pewnością ilustratorskie arcydzieło. Czego nie można powiedzieć o treści, bo komiks napisany przez Mairowitza to takie pospieszne i trochę chaotyczne streszczenie tak życia jak i dzieła Kafki. Prezentowany komiks to trochę taki “Kafka instant”, momentami ze sporą dezynwolturą w treści, bo analizy, które się nie podobają autorowi są tu dezawuowane z prędkością światła....