
Gazeta Wyborcza, Ale Historia, Ewa Domańska
[GAZETA WYBORCZA] "W Stanach pytają mnie o polskich studentów. Są bardziej kreatywni, Polska kształci rebeliantów" - rozmowa z Ewą Domańską
- W Stanach pytają mnie o polskich studentów. Uważam, że są bardziej kreatywni, Polska kształci rebeliantów - mówi Ewa Domańska, profesor nauk humanistycznych związana z UAM i profesor wizytująca na Stanford University.
Domańska zajmuje się m.in. metodologią, teorią i historią historiografii, a także nowymi tendencjami w badaniach humanistycznych. Ale zanim o teorii, czas na praktykę.
***
Wojciech Szot: Czego historyk może się nauczyć w domu pogrzebowym?
Prof. Ewa Domańska: Przekroczenia kulturowo-społecznej refleksji nad śmiercią w stronę jej biologicznej materialności, zmierzenia się z tabu martwego ciała, obserwacji postępu technologicznego w dziedzinie tanatopraksji, a także śledzenia zmian w praktykach pogrzebowych i formach upamiętniania zmarłych. Domy pogrzebowe odwiedzałam, pracując nad książką „Nekros. Wprowadzenie do ontologii martwego ciała" (PWN, 2017). Przedmiotem mojego zainteresowania nie było - jak by powiedział Martin Heidegger - „bycie-ku-śmierci", lecz „bycie-ku-martwemu-ciału".
Zajmował mnie status martwego ciała, jego biologiczne przemiany oraz zmiana społecznego stosunku wobec ludzkich szczątków. Interesowałam się także alternatywnymi formami pochówku, takimi jak ekopochówki, oraz problematyką bezpieczeństwa genetycznego. Dlatego podczas swoich badań przyglądałam się pracy domów pogrzebowych. Nauczyłam się tam pokory i spokoju wobec obecności martwego ciała oraz szacunku wobec osób, które tam pracują.
Interesuje mnie również przełożenie rozważań naukowych na użyteczność społeczną.
Gdy ponad dwie dekady temu zaczęłam zajmować się tym tematem, było on podejmowany marginalnie. Dzisiaj istnieje już wiele inicjatyw, jak Instytut Dobrej Śmierci, oraz publikacji przedstawiających aktualne badania dotyczące zjawiska śmierci, opieki nad martwym ciałem i różnych form pochówku. Społeczeństwo bardzo powoli oswaja się z tematyką martwego ciała i szczątków. Promowane są praktyki dobrej śmierci, czuwania przy zmarłym, przygotowania ciała do pogrzebu przez bliskich oraz świadomego wyboru formy pochówku.
(...)
WSZ - Od historii, jak pani mówi, „nauczyła się tego, że historia jest o zmianach". A do czego może nam się przydać znajomość historii? Niekiedy myślimy, że pomaga ona w uniknięciu błędów lub przewidzeniu przyszłości, ale…
ED - Najważniejsza i wciąż aktualna lekcja historii to świadomość, że zmiana jest jej istotą. To zmiana stanowi fundament zarówno naszego istnienia, jak i sposobu, w jaki myślimy o przeszłości.
Historyk nie jest wróżką, więc z dymu czy kości niczego nie wyczyta. Historia może pokazać, jak żyć razem w konfliktach i jak przetrwać w tym skonfliktowanym świecie. Wydaje mi się, że nie doceniamy adaptacyjnej funkcji historii. Przecież poznając ją, uczymy się pewnych konkretnych strategii przetrwania. Jak wybuchła pełnoskalowa wojna w Ukrainie, to pierwszą rzeczą, którą zrobiłam, to przystosowałam piwnicę. A skąd wiedziałam, co powinno się w niej znaleźć? Ze wspomnień osób, które przeżyły w warunkach wojny.
WSZ - Jak to rozumieć?
ED - Zacznijmy od tego, że historia raczej tworzy konflikty, niż je neutralizuje. Przeszłość to przecież arena konfliktów — międzyludzkich, a także międzygatunkowych i pomiędzy człowiekiem a środowiskiem. Dla historyków konflikty i kryzysy są siłą napędową historii. Natomiast biolodzy, jak na przykład Lynn Margulis, kierują nas na inny sposób myślenia — że ewolucja opiera się na symbiozie. Jak może z tego skorzystać historyk? Otóż historię też możemy widzieć jako ciąg symbioz, co rzecz jasna wcale nie wyklucza konfliktów, ale przestawia nasze myślenie na inne tory.
***
Całość znajdziecie w moim miejscu pracy, a dokładniej w magazynie Ale Historia. Można nas czytać w papierze, ale zachęcam do wersji sieciowej.
Skomentuj posta