Bohdan Zadura, Wiersz na dobrą noc, Kostiantyn Moskałeć
[WIERSZ NA DOBRĄ NOC] Kostiantyn Moskałeć, "[Ratunku mi nie trzeba]"
Kostiantyn Moskałeć w przekładzie Bohdana Zadury dla Państwa. Słodko-gorzko.
Kostiantyn Moskałeć w przekładzie Bohdana Zadury dla Państwa. Słodko-gorzko.
„Najdłuższe czasy” Wołodymyra Rafiejenki to powieść, w której realizm przeplata się z brutalną, miejscami groteskową fantazją, co jest chyba najtrafniejszym sposobem na opisanie tego, co dzieje się w kraju ogarniętym wojną.
Akcja książki Wołodymyra Rafiejenki (tłum. Marcin Gaczkowski i Anna Ursulenko) dzieje się w mieście Z, które łatwo połączyć z Donieckiem, choć pewne różnice występują. Podstawową z nich jest to, że z pewnością wokół Doniecka nie ma wielkich stonek pożerających uciekających mieszkańców. Są inne, rosyjskie insekty.
Rafiejenko rozlicza się nie tylko z wieloletnią wojną w...
“Błony umysłu” dołączyły w naszej serii do “Szczelin istnienia”. Niewielka to książka, ale pełna namysłu nad rzeczywistością, który pozwala nam spojrzeć na świat z różnych, nieoczywistych perspektyw. Latem 2001 roku Jolanta Brach-Czaina była we Lwowie. Napisała tam esej poświęcony kabaczkowi z nasturcją, daniu o “splątanym kłębie doznań”:
“Gdy na stole pojawia się kabaczek z nasturcją, inne kolory gasną. Wszystkie oczy na kwiat. Kształt ma wyszukany, ceniony przez malarzy secesji, nonszalancko wywinięte płatki i zwisającą u nasady długą cienką ostrogę kielicha. Ale uwagę przyciąga głównie...
Pamiętam, że moja matka zawsze fatalnie reagowała na zabawki militarne. Nie byłem dzieckiem nadto przekornym, ale jednak plastikowa imitacja kałacha, z której wydostawały się dźwięki była dla mnie bardzo atrakcyjna. Poszliśmy na kompromis i przez kilka dni wymachiwałem na podwórku plastikową szabelką. Biała broń i to jeszcze wpisująca się w romantyczną wizję wojenki, a nie wojny, była bardziej akceptowalna. O tym jak chodziłem wokół familioka z durną zabawką przypomniałem sobie czytając wiersz Kateryny Michalicyny w przekładzie Anety Kamińskiej. (...) prosisz dzieci żeby nie...
Na lewej ręce mam tatuaż. Nie ma w tym nic niezwykłego i nigdy być nie miało. Moje ciało jest moje i zamierzam się ilustrować, nie bacząc na cudze opinie. Ale nie o tym miało być. Miało być o tym, co jest na tym tatuażu. Państwo przyjrzą się zdjęciu. Oto moja lewa ręka. Dokładnie wewnętrzna część przedramienia. Kilka dźwięków na celowo nierównej pięciolinii. Bez klucza wiolinowego, żeby obniżyć stężenie kiczu. Kilka dźwięków prosto z Rosji. Patron mojej lewej ręki do partii komunistycznej wstąpił dopiero w 1960 roku. Wcześniej jako “bezpartyjny bolszewik” w “II Symfonii”, napisanej na...
Wojciech Bonowicz dla tych, których odwiedzają w nocy głosy. I dla tych, których nie.
Dzięki uprzejmości tłumaczki, Anety Kamińskiej czytam wiersze ukraińskich poetek, w których piszą o wojnie. I to jest oczywiście doświadczenie przeciętnie dobranocne, ale pozwolicie Państwo, że się nim podzielę. Oksana Łucyszyna w przekładzie Anety Kamińskiej.
Kateryna Kalytko w przekładzie Anety Kamińskiej z tomu "Nikt nas tu nie zna i my – nikogo".
Dzisiejszy dobranocny wiersz napisał Zygmunt Radek, a dostałem go od córki Anny Pogonowskiej - poetki, która najwyraźniej zrobiła na Radku wrażenie. Ostatni wers dzisiaj mrozi krew w żyłach. Bardzo się cieszę, gdy wysyłacie takie znaleziska. I jeszcze pozwalacie publikować. Dziękuję. Jakkolwiek by nie było - dobrej nocy!
“To historia nie o mnie”, napisała dzisiaj Sylwia Chutnik mając na myśli to, że musimy podzielić się przywilejami. Podpisuję się pod tymi słowami. Cieszy i wzrusza solidarna pomoc dla uchodźczyń i uchodźców z Ukrainy. Na stronach organizacji pomocowych, grupach fejsowych i w mediach znajdziecie namiary na nich. Są organizowane wolontariaty… słowem - bardzo dużo dobra się dzieje. Do tego dochodzi też mnóstwo informacji z samej Ukrainy - od poważnych newsów, po dezinformację. Filmiki, zdjęcia, trochę antyputinowskiego czarnego humoru. Nasza przyswajalność treści z dnia na dzień będzie...