Maria Apoleika, Znak, spotkania autorskie, Big Book Cafe
Spotkanie z Marią Apoleiką
to nie kocha Psich Sucharków❓
Zapraszamy wszystkich entuzjastów psiego poczucia humoru na premierowy wieczór z autorką ultrapopularnego komiksu - Marią Apoleiką.
to nie kocha Psich Sucharków❓
Zapraszamy wszystkich entuzjastów psiego poczucia humoru na premierowy wieczór z autorką ultrapopularnego komiksu - Marią Apoleiką.
[POLSKIE TOP 10]
Czas na podsumowanie polskiej literatury, która w tym roku mnie nieszczególnie zachwycała, ale o tym za chwilę więcej. Póki co bądźmy radośni. Zatem przed Państwem 10 najlepszych polskich książek moim zdaniem, czyli Zdaniem Szota, a poniżej komentarz i obszerniejsze uzasadnienie każdej pozycji.
10. Katarzyna Surmiak-Domańska, “Czystka”, wyd. Czarne 9. Łukasz Barys, “Kości, które nosisz w kieszeni”, wyd. Cyranka 8. Piotr Oczko, “Pocztówka z Mokum. 21 opowieści o Holandii”, wyd. Znak 7. Aleksandra Zbroja, “Mireczek”, wyd. Agora 6. Magdalena Grzebałkowska, “Wojenka”, wyd....
“Śpiulokolot” nie jest może słowem, które “musicie znać, żeby obsłużyć swojego psa”, ale bardzo się przydaje jako określenie tego jak zasypiają pieski - wciąż czujne, powoli odpływają w krainę snu, czasem bardzo walcząc z opadającymi powiekami. Śpiulkolotu nie znajdziecie w drugiej książce Marii Apoleiki, twórczyni “Psich sucharków”, ale do lektury macie olbrzymi alfabet pojęć ważnych dla każdej osoby opiekującej się psim zwierzakiem. Czasem mam wrażenie, że nic nowego w tego typu książkach nie znajdę, bo przeczytałem już kilkanaście poradników o psiakach i w większości z nich są podobne...
W tym roku czekają Was dwa podsumowania - zagranicznej i polskiej literatury.
Zaczynamy od top 10 zagranicznych książek roku i oczywiście tej najlepszej, najbardziej wciągającej i zadziwiającej, czyli "Niepokój przychodzi o zmierzchu" Marieke Lucas Rijneveld w przekładzie Jerzego Kocha!
Moje TOP 10 wygląda tak:
10. Valeria Luiselli, “Archiwum zagubionych dzieci”, tłum. Jerzy Kozłowski, Wydawnictwo Pauza
9. Julian Barnes, “Mężczyzna w czerwonym płaszczu”, tłum. Iwona Chlewińska, Wydawnictwo Świat Książki
8. Maggie Nelson, “Czerwone fragmenty”, tłum. Anna Gralak, Wydawnictwo Czarne
7. Ta-Nehisi...
Igor Rakowski-Kłos napisał książkę o dniu przed, którą przeczytałem w TEN dzień, a piszę o niej dzień po. Czyta się ją ekspresowo, ale nie dlatego, że autor opowiada banialuki, ale z powodu dobrej, wciągającej konstrukcji i interesujących historii zawartych w tym reportażu historycznym.
Rakowski-Kłos śledzi Polaków i Polki w kolejnych minutach dnia przed wprowadzeniem stanu wojennego. Zaczynamy minutę po północy w szpitalu wojewódzkim w Tychach, gdzie rodzi Ewa Liszka. Przy okazji czyta kryminał Romana Jaworowskiego, “16 cech wspólnych”, którego przytoczone fragmenty mrożą krew w żyłach. A...
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Biografie, które liczą sobie setki stron należy obłaskawiać szukając w nich punktów zaczepienia, momentów zaskoczenia, które przyciągają naszą uwagę i skłaniają do poszukiwań, których niekoniecznie chciało się podejmować biografowi karkołomnie próbującemu w dziele o gargantuicznych rozmiarach streścić czyjeś życie. Jak na fotografii, gdzie jakiś szczegół może nas zaskoczyć i wyprowadzić poza jej ramy, tak samo w książce biograficznej warto znaleźć moment, który nas niepokoi. Wyprowadza z pewności. - Dzisiaj wszystko istnieje po to, by znaleźć się na zdjęciu - pisała w słynnym zbiorze...
Czytając biografię Marleny Dietrich autorstwa jej córki, Marii Rivy pytałem sam siebie kilka razy czy ja naprawdę nie mam nic lepszego w życiu do roboty? A jednak mnie wciągnęło jak jakaś niebezpieczna używka. Bo tak “prawdą a Bogiem” jest to książka rozwleczona, przegadana, kuriozalna wręcz chwilami. Ale też dzięki temu porywająca. Riva nie bawi się w żadne nowoczesne narracje, spisuje wszystko, co pamięta (a pamięć ma niezwykłą), szczególnie uważnie przyglądając się relacjom matki z innymi ludźmi, jej umiejętnością manipulowania nimi i własnym wizerunkiem. Dietrich samą siebie...
Wisława Szymborska napisała kilkaset felietonów poświęconych książkom. Porywanie się na wykrojenie "ćwiartki Szymborskiej" jest zadaniem tylko dla odważnych. Jacek Dehnel zmierzył się z materią i wyszedł z tej nierównej walki zwycięsko.
"Lubię książki, w których liczy się nogi stonogom". Tak zaczyna się pierwszy felieton z cyklu "lektur nadobowiązkowych" Wisławy Szymborskiej w wyborze Jacka Dehnela. Poetka przez czterdzieści lat napisała kilkaset felietonów poświęconych książkom. Publikowała w "Życiu Literackim", "Odrze", a w nowej polskiej rzeczywistości - w "Gazecie Wyborczej". Szmat...
Czytelnik, podobnie jak bohaterowie powieści Grosmana, musi sam sobie ułożyć historię Wery i Niny.
Przeszkadza w tym nadmiernie dygresyjna, nielinearna narracja, pomagają zaś wstrząsające dialogi, świetne opisy emocji, granie przeciwieństwami ("szalona" Nina i powściągliwa Wera), które z czasem ujawniają więcej podobieństw niż różnic.
Będą czytelnicy i czytelniczki, którzy pokochają “Gdyby Nina…”, uznając ją za książkę dla siebie ważną, bo uruchamiającą ich emocje, angażującą i wciągającą, ale będą też tacy, dla których to wszystko może wydać się nadmiernie sztuczne. Ja z kolei dawałem się...